Składniki zanęt – Neutralne

Na zakończenie tego rozdziału wypada wspomnieć o dwóch jeszcze składnikach, nie mieszczących się w żadnej z grup podanych na początku.

Jeden to przynęty zanętowe, czyli to, co się zakłada na haczyk, tylko zazwyczaj w postaci drobniejszej. W wodzie wydostają się z zanęty lub są z niej wymywane. Przekonują zwabione ryby. że warto było przypłynąć, i oswajają je z tym, co mamy do zaproponowania na haczyku.

Może to być niemal wszystko: kasze, ziarna, zacierki z ciasta przynętowego. Najczęściej jednak używa się drobnych białych robaczków (z angielska zwanych pinkies, czyt. pinkiz) lub 1-2 cm larw ochotki (z angielska zwanych jockers, czyt. dżokers, a z francuska foullis, czyt. fuji, w odróżnieniu od 3-cm larw haczykowych, łowczych). Atrakcyjność zanęt gruntowych bardzo też podnoszą dżdżownice, bezpośrednio przed nęceniem posiekane.

Rodzaj przynęt zanętowych w zasadzie nie zależy od składu mieszanki. Jedynie ochotki są wrażliwe na obecność składników kwaśniejących, jak bułka, chleb. biszkopty. Nie przeszkadzają im makuchy, siemię konopne, mąka kukurydziana. Ważna jest natomiast procentowa zawartość przynęt zanętowych. Zwłaszcza tych żywych, jak robaczki lub ochotka, nie powinno być więcej niż 5-10% całości. Jeśli się ich doda za dużo, zanęta będzie się rozpadać, trudno ją będzie formować. Można wówczas, co prawda, zwiększyć jej kleistość. Nie ma to jednak zbyt wielkiego sensu.
Drugi z tych składników to woda. Pozornie oczywista i bez znaczenia. W rzeczywistości dla wartości zanęty bardzo ważna, mniej pod względem jakości, bardziej – ilości. Liczy się także, kiedy się jej doda.

Jakość ma znaczenie głównie w zbiornikach i rzekach czystych, w których obce składniki wody smakiem i zapachem odstraszają ryby, nawykłe do swego czystego środowiska. Najlepiej wówczas, by pochodziła z łowiska. Innej ryby się brzydzą, jak powiadają dowcipnisie. Nie ma co sobie natomiast zawracać głowy dobieraniem wody zanętowej do łowienia w rzekach silnie zanieczyszczonych; takich, w których błona fotograficzna sama się wywołuje. Dotyczy to przede wszystkim głównych biegów Odry i Wisły. Ale wielu innym rzekom nizinnym niczego pod tym względem nie brakuje. W takich łowiskach bierze się wodę, skąd wygodnie. Jeśli wolimy zanętę rozrobić w domu, to czemu nie: kranowa chlorówa nie będzie gorsza od rzecznej fenolówy.

Ilość wody w stopniu zasadniczym wpływa na spoistość zanęty. Ta sama mieszanka, która ledwie nawilżona będzie na głębokość dwóch metrów opadać dobrą minutę – przemoczona solidnie, znajdzie się na dnie natychmiast. Może to nieco dziwić: przecież i tak wszystko ostatecznie znajdzie się w wodzie.

Owszem: ale nie zalega tam w nieskończoność. Ani nawet na tyle długo, by wszystkie procesy, wywołane oddziaływaniem wody, dobiegły końca. I tak np. mączka arachidowa po zarobieniu nią przez kilka dobrych godzin nie zmienia właściwości w sposób widoczny. Wystarczy jednak zostawić ją na noc. by stężała na beton. Mielony chleb z kolei przeciwnie: po kilkugodzinnym spoczywaniu na dnie pęcznieje. Zdarza się potem, że całą zanętę unosi na powierzchnię. Toteż jeśli jest go w mieszance dużo. trzeba ją nawilżyć na kilka lub nawet kilkanaście godzin przed łowieniem, by właściwe obciążenie dobrać do chleba już napęczniałego.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *